Podczas wtorkowego posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury podjęto temat planów w zakresie zamknięte estakady w ciągu drogi krajowej nr 79 w Chorzowie. Władze miasta – z prezydentem na czele – zdecydowanie będą dążyć do wyburzenia obiektu. Nie wiadomo jednak jeszcze, jakie kroki będą podjęte dalej.
2 czerwca władze Chorzowa zdecydowały się na zamknięcie estakady w ciągu DK79 na ulicy Katowickiej w związku z ekspertyzą techniczną wykonaną przez biuro projektowe Tokbud na zlecenie Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Chorzowie. Diagnoza wykazała, że estakada nie wykazuje żadnej nośności i ulegnie awarii lub katastrofie. Podczas sejmowej Komisji Infrastruktury 24 czerwca, władze samorządowe, przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury oraz parlamentarzyści z terenów śląskich dyskutowali, jakie kroki należy podjąć w najbliższym czasie.
Estakada ważna dla całej aglomeracji musiała zostać zamknięta
Prezydent Chorzowa Szymon Michałek zwrócił uwagę, że kwestia estakady jest gorącym tematem, ponieważ stanowi oś łączącą Bytom z Katowicami. Jest najszybszą drogą dostępu między miastami, którą dziennie przejeżdża 45 tysięcy pojazdów, w tym również znaczna część komunikacji miejskiej.
Zarządca miasta wskazał, iż sama konstrukcja pochodzi z lat 70. minionego wieku i została wybudowana już z problemami technicznymi.
– Pierwsza ekspertyza w 2002 roku i w 2004 kolejna wykazały, że estakada wymaga gruntownego remontu i powinien on rozpocząć się w 2005 roku. Niestety rozpoczął się dopiero w 2011 i został zakończony w 2014 z dziesięcioletnią gwarancją. Po tych latach, elementy betonu zaczęły odpadać. Zostaliśmy zobowiązani do naprawy i w trakcie napraw jeden z inżynierów wykazał swoje wątpliwości, co do nośności całego obiektu, stwierdzając, że nie są to tylko powierzchowne rany, ale poważniejsza sprawa, więc zwołaliśmy na początku tego roku komisję w Miejskim Zarządzie Ulic i Mostów – opisał początek problemu prezydent.
Pierwszym krokiem było obniżenie tonażu z 30 do 12 ton, a następnie rozpisanie przetargu na zlecenie ekspertyzy, która wykazała brak nośności obiektu. Szczegóły opisał autor ekspertyzy – Krzysztof Tokarek.
– W marcu podpisaliśmy umowę na ekspertyzę. Wykonaliśmy szereg badań, które nas utwierdziły, że to, co jest widoczne z zewnątrz oraz te popękane ciemna kabli i brak antykorozyjnej ochrony oraz w niektórych przypadkach brak naciągów kabli, skłoniły nas do wniosków, jakie początkiem czerwca rekomendowaliśmy, że w przypadku utraty nośności kabli obiekt nie jest w stanie utrzymać ciężaru własnego, więc musi ulec awarii albo katastrofie. Wszystkie badania korozyjne i niebezpieczeństwo wystąpienia korozji naprężeniowej, która się może niczym nie charakteryzować, może spowodować, że pękanie poszczególnych kabli wymusi przeniesienie tej siły na kolejne i tak powstanie „łańcuszek nieszczęść”, że kolejne kable będą pękać i takie niebezpieczeństwo jest bardzo duże. Mając niezbite dowody, skłoniliśmy się do drastycznego rekomendowania o wyłączenie tego obiektu z użytkowania – zrelacjonował.
Później Tokarek dodał, że trwały poszukiwania wyjścia, jak wyjść z sytuacji bez konieczności zamykania obiektu, jednak dawały one tylko chwilowe poczucie bezpieczeństwa, bo chociażby monitoring nie byłby w stanie zabezpieczyć kontroli, z uwagi, że pękanie kabli może doprowadzić do awarii i katastrofy nawet w kilka minut.
Jedynym zaproponowanym rozwiązaniem byłoby zastosowanie podpór, jednak – jego zdaniem – to niezwykle karkołomne rozwiązanie i tak obarczone dużym ryzykiem, kosztami, a także niełatwym wykonaniem, w związku z czym rozbiórka obiektu jest najlepszym rozwiązaniem.
Najpierw wyburzenie – co dalej?
W odniesieniu na szereg pytań zebranych parlamentarzystów, Szymon Michałek, potwierdził, że Chorzów zmierza w kierunku wyburzenia estakady. Na ten moment jednak trudno przewidzieć, co nastąpi dalej.
W tym celu miasto chce powołać specjalną grupę składającą się z ekspertów z różnych dziedzin infrastrukturalnych – a także przedstawicieli również sąsiednich samorządów – której celem będzie ustalenie, jakie rozwiązanie będzie najlepsze.
Michałek zapewnił, że, rozmawiając z mieszkańcami Chorzowa oraz czytając publiczne wypowiedzi, można stwierdzić, że nie chcą oni estakady w tym miejscu, jednakże inne rozwiązanie może być problematyczne.
– Jest to droga przebiegająca przez centrum Chorzowa, przez chorzowski rynek. Ruch na tej trasie w 40 procentach jest to ruch poza śląski. Odbywa się tranzyt pomiędzy A1 w Piekarach Śląskich, a A4 w Katowicach. Przyjeżdżamy z problemem, z tego względu, że samo rozebranie budowli – na podstawie różnych wstępnych analiz - to jest koszt pomiędzy 30 a 170 mln zł i samorząd tych środków nie ma w budżecie – wskazał na wstępie.
W odniesieniu do innych kwestii, zwrócił uwagę, że trudne może być, na przykład, stworzenie obwodnicy chorzowskiej, ponieważ sytuacja zmieniła się od 20 lat, gdy były wykonywane poprzednie ekspertyzy. Obecnie obwodnica byłaby niemalże niemożliwa z uwagi na zabudowanie terenu nowym budownictwem.
– Po drugie, wydaje nam się nierealnym poprowadzenie w tym samym miejscu tunelu ze względu na koszty całego przedsięwzięcia i ukształtowania terenu – dodał.
W związku z tym, stwierdził, że obecnie zastanawia się również ze współpracownikami, czy byłaby możliwość współpracy z Ministerstwem Infrastruktury i zastanowienie się nad nowym przebiegiem drogi krajowej nr 79.
Kwestię dialogu poparł m.in. poseł Marek Wesoły.
– Chciałem zwrócić uwagę na kilka ważnych elementów, w które powinny włączyć się organy państwa i rozpocząć dialog w Chorzowie w kontekście ustalenia konkretnych kroków. Powinniśmy rozmawiać, w jaki sposób wspólnie ten problem rozwiązać i ustalić, jakie będą najlepsze rozwiązania nie tylko dla Chorzowa, ale całej aglomeracji. Mieliśmy niedawno katastrofę w Dreźnie, był przypadek we Włoszech. To są obiekty, które były budowane w tych samych latach. Rozumiem prezydenta, że odpowiada jako zarządca za bezpieczeństwo mieszkańców i może brać pod uwagę inne względy, ale powinien stawiać na pierwszym planie bezpieczeństwo – oznajmił poseł.
Ministerstwo nie pomoże?
Całe posiedzenie Komisji Infrastruktury rozpoczął sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury Przemysław Koperski, który zapewnił, że estakada w Chorzowie to ważna kwestia.
– Trzeba przypomnieć, że polski rząd jest otwarty na wspieranie samorządów w inwestycjach drogowych. Jesteśmy otwarci, żeby kwestie dotyczące Chorzowa odpowiednio potraktować. Liczymy, że prezydent miasta zasygnalizuje, jakie ma plany, jakie działania chciałby zrealizować, jakiej pomocy oczekuje – stwierdził.
Finalnie sytuacja okazuje się być jednak bardziej pesymistyczna dla Chorzowa. Jak przedstawiła dyrektor Departamentu Dróg Publicznych w ministerstwie Katarzyna Kościesza, uwarunkowania prawne nie pozwalają im na sfinansowanie tej inwestycji.
– Jest to droga zarządzana przez prezydenta miasta w mieście na prawach powiatu i prezydent jest odpowiedzialny za utrzymanie tej drogi – stwierdziła, dodając, że dziwi ją, że przez lata nikt nie zauważył pogarszającego się stanu technicznego estakady.
Wskazała również, że obiekt jest na tyle stary, że jego remont nie ma sensu, w związku z czym, trzeba zlecić rozbiórkę i budowę nowego.